Ze względu na to że poważniejsza nocia raczej nie wyjdzie szybko tym razem moje ostatnie odkrycia muzyczne.
Na początku Fat Freddy`s Drop. Enwiki twierdzi że grają “any combination of dub, reggae, soul, jazz, rhythm and blues, and techno” a plwiki że “grający mieszankę jazzu, soulu, reggae i muzyki ludowej“. Czyli że trochę nie do opisania a nie ułatwia tego to że każda z ich trzech płyt jest inna (w tym miejscu pozdrowienia dla zespołu Lao Che). No i do do tego są z Nowej Zelandii. Moja ulubiona jest ta
Następni w kolejce są Russian Circles generalnie dość dobrze oddający co mi się ostatnio dzieje w głowie. “Jeszcze gorszy syf niż Mogwai” (chociaż ja tak nie uważam) powinno by wystarczającą rekomendacją dla każdego fana instrumentalnej, progresywnej i generalnie dosyć dołującej muzyki. Tutaj stawiam na tą płytę